dziennik uczestników polsko-niemieckiego obozu szermierczego GŁUCHOŁAZY-2012
Dzień pierwszy, czwartek, 9 sierpnia, 2012
Czekaliśmy na autobus przy ulicy Poronińskiej w Krakowie. Autobus przyjechał punktualnie i poznaliśmy uczestników z Warszawy. Następny przystanek był w Krzeszowicach, skąd już cała grupą udaliśmy się na lotnisko w Pyrzowicach, gdzie dołączyli do nas nasi przyjaciele z Niemiec. Następnie udaliśmy się do Zabrza zwiedzić czynną, udostępnioną do zwiedzania kopalnię „Guido” z wieloma działającymi urządzeniami górniczymi. Byliśmy odziani w takie same polarki, które dostaliśmy w prezencie na obóz. W kopani dowiedzieliśmy się między innymi jak spuszcza się konia do kopalni, jak działają kombajny górnicze itp. Wszyscy byli szczęśliwi i brudni z powodu obecności węgla w kopani gdzie on jest wydobywany.
O godzinie 20:31 dotarliśmy do naszego „wspaniałego” ośrodka „Banderoza” i głodni podążyliśmy na stołówkę w celu konsumpcji kolacji. Później poszliśmy spać.

Dzień drugi, piątek, 10 sierpnia, 2012
Pobudka i rozruch poranny to dwie „najcudowniejsze” rzeczy jakie można sobie o poranku wymarzyć. Po „niesamowicie smacznym” śniadaniu udaliśmy się na trening szermierczy z naszymi znajomymi Niemcami. Najwspanialsza z treningu była praca nóg. Po treningu spoceni, zmęczeni, poobijani udaliśmy się na obiad. Kolejna atrakcją tego dnia był paintball. Strzelaliśmy do tarczy, co nam jako tako szło. Najlepszym okazał się Tom Luca Till. Podczas zajęć chodziliśmy także w alkogoglach. Po kolacji mieliśmy zajęcia integracyjne na których poznawaliśmy się nawzajem. O godzinie 22:00 w ośrodku zapanowała cisza nocna.
Dzień trzeci, sobota, 11 sierpnia, 2012
Dziś od samego rana padał deszcz, więc rozruch był bardzo krótki. Zjadłszy śniadanie wybraliśmy się do Nysy, gdzie przewodnik opowiedział nam historię Śląska. Oprowadził na obeznany i bardzo wesoły człowiek, który powiedział nam wiele ciekawych a zarazem śmiesznych ciekawostek. Następnym naszym punktem programy było muzeum, w którym pokazane były wybrane sposoby na walkę z czarownicami. Nareszcie poród do ośrodka i mała niespodzianka ze strony naszej kochanej kadry odnośnie treningu szermierczego. Niespodzianką tą był turniej indywidualny. W sumie rozegrane było około 200 walk. Po kolacji graliśmy w memory z Niemcami. Zmęczeni Niemcy po wysiłku fizycznym języka spowodowanym wymawianiem polskich słów (pszczoła), poszli spać, a polska część obozu zintegrowała się ze sobą śpiewając polskie piosenki. Po wyczerpaniu mocy zahartowanych gardeł, musieliśmy naładować baterie, by jutro móc w pełni sił wstać rano.
Dzień czwarty, niedziela, 12 sierpnia, 2012
Podczas rozruchu porannego zwiedziliśmy pobliski las gdzie co po niektórzy taplali się w błocie. Na naszej drodze były strome schody i podbiegi. Po tym strasznym przeżyciu czekało nas śniadanie i 2h podróż do Juraparku w Krasajewie. Na początku czekało nas owalne oceanarium w którym oglądaliśmy zwierzęta w 3D. Następnym etapem było przebycie w ciągu 3h okresu od Wielkiego wybuchu do teraźniejszości. Mamy z tego okresu wiele ciekawych i interesujących zdjęć. Ostatnim etapem wycieczki był tunel czasu który okazał się ruchomym kinem 5D. Razem z naszymi kolegami z Niemiec udaliśmy się do autobusu gdzie czekało nas wiele atrakcji. Po kolacji mieliśmy wiele czasu wolnego który spędziliśmy na zabawie z Niemcami.

Dzień piąty, poniedziałek, 13 sierpnia 2012
Dzisiejszy dzień zaczął się tak jak zawsze. Pobudka, rozruch i sprzątanie pokoju. Następnie po śniadaniu podzielono nas na dwie grupy mieszane polsko – niemieckie i jedna grupa udała się do groty solnej na seans relaksacyjny, który oczyszczał nam drogi oddechowe, a druga integrowała się grając w siatkówkę i inne gry zespołowe. Później zamiana miejscami. Po obiedzie udaliśmy się na salę gimnastyczna, gdzie odbył się drużynowy turniej szermierczy. Najlepsza okazała się grupa A. Zmęczeni zjedliśmy kolację. A za chwilę udajemy się na rajd nocny z pochodniami. Zdjęcia dołączymy później.

Dzień szósty, wtorek, 14 sierpnia 2012:
Dzisiejszy rozruch poprowadził trener Jorg. Po śniadaniu odbyliśmy codzienny trening, na którym trenerzy poprawiali nasze błędy techniczne. Następnie udaliśmy się na płukanie złota pod opieką naszego ulubionego przewodnika w strumyku obok „Banderozy” i kolejny seans w jaskini solnej, w której większość nas zapadła w głęboki sen. Potem śpiewaliśmy polskie i niemieckie piosenki. Dodatkową atrakcją dzisiejszego dnia było karaoke, które sprawiło nam wielką radość. Z niecierpliwością czekamy na następny dzień naszego obozu.
Dzień siódmy, środa, 15 sierpnia 2012:
Dzisiejszy dzień od rana przysporzył nam wiele wysiłku fizycznego. Po śniadaniu udaliśmy się na Kopę Biskupią. Miała ona aż 889 m n.p.m., a wyruszyliśmy z wysokości ok. 400m n.p.m. Jeden z naszych kolegów wyszedł na wieżę i znalazł się ponad 900m n.p.m. Przy schodzeniu po stronie czeskiej, słabsza część niemiecka została osłabiona przez troje naszych przyjaciół, którzy skręcili kostki. Wszyscy byliśmy zmęczeni, ale tylko część polska zdecydowała się na uczestnictwo w treningu szermierczym. Kolacja była zorganizowana w ten dzień bardzo oryginalnie, a mianowicie miała formę ogniska. Niestety nie pojedliśmy kiełbachami i chlebem z ketchupem, więc nasz ukochany trener - Pan Szczepan, zamówił nam aż 3 wielkie, 60-centymetrowe pizze. Szkoda, że to miało wystarczyć aż na 36 osób... Pizzeria okazała się bardzo zapracowana, ponieważ zamówienie zostało złożone o godzinie 20:30, a realizacja trwała do 22:00. Pojedzeni udaliśmy się na spoczynek.
Dzień ósmy, czwartek 16 sierpnia, 2012:
To był niesamowity dzień. Rozpoczęty normalnie, jednak zmiany zaczęły się już od pierwszych zajęć po śniadaniu. Naszym wspaniałym trenerom udało się połączyć trening z lekcjami. A zakończony został zgubieniem szpady w szatni jednego z naszych szermierzy. Najważniejszym wydarzeniem tego turnieju był pojedynek z naszym Guru, czyli Panem Szczepanem. Niestety wygrało z nim niewielu... Następną atrakcją (pomijając obiad) był wyjazd do Czech i przemarsz przez park linowy. Teraz uwaga od głównego piszącego: nie zapomnę pobudki po powrocie na miejsce, zorganizowanej przez moich kochanych kolegów z polski w autobusie... dzień był super. Teraz idziemy oglądać film i integrować się z naszymi niemieckimi znajomymi.
Dzień dziewiąty, piątek 17 sierpnia 2012:
Co prawda obóz dobiega końca, lecz emocji nie brak. Na treningu uczestniczyliśmy w turnieju na szpady wraz z Niemcami. Finał turnieju rozgrywany był na naszym panem i władcą absolutnym nadtrenerem Szczepanem. Wygrał go nasz niemiecki kolega Lukas Liebermannn. Następnie wykończeni uzupełniliśmy nasze zapotrzebowanie energetyczne. Udaliśmy się także do Parku Zdrojowego. Tam zażyliśmy orzeźwiającej kąpieli dłoni. Ochotnicy udali się na poszukiwanie śladów wydobycia złota. Pan Szczepan jako nadtrener fundnął nam lody. Wieczorem rozpoczęliśmy pakowanie swoich klamotów. Za chwilę czekają nas ostatnie zajęcia integracyjne oraz podsumowanie całego wyjazdu.
Dzień dziesiąty, sobota 18 sierpień 2012:
Dzisiaj wstaliśmy o nieludzkiej godzinie (5.30!). O 6.30 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na lotnisku w Pyrzowicach pożegnaliśmy na kolejny rok naszych kolegów i koleżanki z Niemiec. Mamy nadzieję, że spotkamy się za rok.

|